Blog Doktora No

Blog geeka o komiksach, filmie, anime oraz nauce i technice - A Geek's blog about anime, film, sci and tech

Garść starych reklam z szalonych lat dziewięćdziesiątych.

„Ideały danego narodu można wywnioskować z jego reklam.”
George Norman Douglas

Lata dziewięćdziesiąte zeszłego wieku były wyjątkowo szalonym okresem w dziejach Europy Środkowo-Wschodniej. Z jednej strony upragniona wolność po upadku „komuny”, z drugiej problemy transformacji ustrojowej: bieda, bezrobocie, inflacja, rozczarowująca polityka i niepewna przyszłość.

Były to czasy kompletnego pomieszania z poplątanym: w.w. strach o przyszłość był wymieszany z zachłyśnięciem się zachodnią popkulturą i konsumeryzmem, a upadek totalitarnej ideologii przenikał się z chaotycznym i dziwacznym rozumieniem wolności. I wczesne reklamy to odzwierciedlały, co możemy zobaczyć na własne oczy:

Czytaj dalej

„Nerds 2.0.1: A Brief History of the Internet”, (1998)

Na Nowy Rok kolejny ciekawy dokument: sequel do wcześniejszego „Tryumfu Nerdów” Roberta X. Cringelya, opowiadający, zgodnie z tytułem, krótką historię powstania internetu, od laboratoriów uniwersyteckich i rządowych po globalną rewolucję telekomunikacyjną na skalę globalna. Ciekawe jest to, że tak jak w przypadku komputerów PC, pierwotni wynalazcy nowych technologii nie dorobili się wielkich pieniędzy i sławy (co stawia pojęcie „innowacyjnej gospodarki” w trochę innym świetle niż zwykle).

Tak jak poprzednio, mamy  przed sobą kapsułę czasu końca lat 90-tych XX wieku, tuż przed pęknięciem bańki internetowej i innych kryzysów wieku XXI…

https://www.youtube.com/watch?v=oMvASPzXE-M

Czytaj dalej

„Tryumf Nerdów” („The Triumph of the Nerds: The Rise of Accidental Empires”), 1996

Niniejszy film dokumentalny, na podstawie książki jego narratora, Roberta X. Cringelya, przenosi nas za kulisy powstania komputerów osobistych; od zagraconych garaży pasjonatów elektroniki w Kalifornii, po luksusowe biurowce megakorporacji (Ciekawa jest prorocza wizja świata „post-pecetowego” wysnuta przez Larrego Ellisona, prezesa Oracle).

Fakty przedstawione są (obecnie) raczej znane i film ewidentnie ma swoje lata, jednak jest świetną kapsułą czasu lat 90-tych: eksplozji przemysłu IT, globalizacji, Internetu, dobrej koniunktury i beztroski, tuż przed parsknięciem bański internetowej, 11 Września, G.W.Bushem, wojną w Iraku i Wielką Depresją…

Relacja z „Intel Outside Party I”, czyli srebrne czasy komputerów typu Amiga.

Przed obejrzeniem niniejszego materiału zalecam przeczytanie mojej notki „25 lat komputerów Amiga”. Film został nagrany na zlocie członków tzw. sceny, czyli „ludzi wykorzystujących komputer do innych celów niż gry i praca i uważających się za twórców”. W praktyce była to subkultura miłośników komputerów, dla których samo obcowanie z tą technologią było jej głównym kryterium, i której członkowie to za szczyt sztuki uważali obrazki i animacje zrobione na komputerze, przez co sam fakt ich zrobienia na tej maszynie był według nich dowodem na ich artyzm. W sumie jest to kronika czasów, w których informatyka miała jeszcze posmak czegoś niezwykłego i niedostępnego dla przeciętnego człowieka, w przeciwieństwie do naszej dzisiejszej postcyfrowej epoki

PS. Jako że materiał jest długi, pełen niezrozumiałego slangu itp. to około 35 minuty Robert „Mr.Root” Korzeniewski wyjaśnia przystępnie o co w tym chodzi. 😛

Czterdzieści lat mikroprocesora

Był mały, niepozorny i zamknięty w ceramicznej obudowie ze złoconymi stykami. Zadebiutował na rynku podzespołów elektronicznych 40 lat temu, 15 Listopada 1971 roku, i mimo swej niepozorności odegrał przełomową rolę w historii naszej cywilizacji naukowo-technicznej, porównywalną z programem Apollo. Nosił oznaczenie 4004 i był produkowany przez firmę Intel, jako "serce" prototypowego japońskiego kalkulatora. Mowa oczywiście o pierwszym komercyjnie dostępnym mikroprocesorze, opracowanym przez naturalizowanego w USA włoskiego inżyniera-elektronika Federico Faggina, od którego to zaczęło się mikroprocesorowy szał, któremu zawdzięczamy narodziny współczesnej cywilizacji informatycznej. 

Pierwsze zastosowania były raczej skromne, i ograniczały się do wspomnianych na początku kalkulatorów firmy Busicom oraz terminali dla dużych komputerów, ale już w latach siedemdziesiątych pojawiły się pierwsze prymitywne mikrokomputery, takie jak Altair 8800 i Scelbi, czy bardziej wyrafinowane maszyny Commodore PET i Apple I, a w następnej dekadzie ruszyła niepowstrzymana lawina komputerowej rewolucji, której krokami następnymi milowymi były komputery ZX Spectrum (procesor Zilog Z80, również "dziecko" Faggina), Commodore 64 (MOS Technology 6502), Apple Macintosh i Commodore Amiga (procesory Motorola 68000) i IBM PC (Intel 8086). I tak, krok po kroku, doszliśmy do współczesności, w której telefony komórkowe mogą poszczycić się wielordzeniowymi procesorami o możliwościach niewyobrażalnych 20 lat temu nawet dla ówczesnych superkomputerów. 

Schemat architektury procesora 4004. (Źródło: Wikipedia)
Należy pamiętać o tym, że procesor – obok niezbędnych rejestrów, układów kontrolnych, liczników, wewnętrznej szyny itp. składa zasadniczo się z dwóch elementów: jednostki arytmetycznej (ALU), dokonującej operacji logicznych i podstawowych działań matematycznych na liczbach (na schemacie oznaczona jest symbolem przypominającym literę "V") i jednostki interpretującej rozkazy języka maszynowego. Rewolucyjność idei mikroprocesora 4004 polegała na tym że w jednym układzie znalazły się te oba układy; wcześniej musiały być zainstalowane w komputerze osobno (np. ALU w latach 60-tych XX występowało w postaci układu scalonego 74181), co skutecznie uniemożliwiało miniaturyzacje sprzętu.

4004 był, jak przystało na pionierską konstrukcje, skromny. Miał zaledwie 4 bitową szynę danych (i na takich liczbach operował) i działał na zegarze 740 kHz, przyjmując ośmio i szesnastobitowe polecania języka maszynowego, operując na dwunastobitowej przestrzeni adresowej. Do kompletu Intel produkował min. układy 4001 (pamięć ROM), 4002 (RAM) i 4003 (rejestr przesuwny, do obsługi sygnałów wejścia/wyjścia), które razem z 4004 stanowiły kompletny system komputerowy na jednej płytce drukowanej, zwany MCS-4

Mikroprocesory 4004 nie są już produkowane od 1981 roku, tak więc ciekawscy maniacy asemblera mogą najwyżej pobawić się emulatorami 4004 dostępnymi min. na tej stronie. Pozostali mogą podziwiać podziwiać zrekonstruowane maski dla struktur krzemowych i schematy na stronie 4004.com, pamiętając przy tym o tym, że pierwsze wielkie kroki dla ludzkości są zawsze niepozorne…

P.S. Przypominam na koniec, że mówimy tu o pierwszym komercyjnym mikroprocesorze; rok wcześniej od 4004 wprowadzono bardzo zaawansowany układ scalony dla amerykańskiego myśliwca F-14, co ujawniono dopiero w 1998 roku…

Fot. na górze: Konstantin Lanzet, na licencji GNU

25 lat komputerów Amiga

Logo Amiga

W ten weekend upłynęła nam ciekawa rocznica ze świata informatyki: 25 lat temu, na uroczystej gali w nowojorskim Lincoln Centre, z udziałem m.in. Andiego Warhola, firma Commodore zaprezentowała swój nowy produkt: komputer osobisty Amiga 1000.

Dla przypomnienia: Amiga (hiszp. „przyjaciółka”) była handlową nazwą serii komputerów 16- i 32-bitowych produkowanych w latach 1985-1994 przez firmę Commodore Business Machines, opracowanych przez zespół informatyków pod kierownictwem Jaya Minera. Amigi były postrzegane, podobnie jak ich rywale, komputery firmy Atari, jako „trzecia droga” pomiędzy Macintoshami Apple’a i pecetami IBM. Historia tej marki była pasmem spektakularnych sukcesów które skończyły się wraz z dekadą lat 90-tych XX wieku…

Pierwsze demo na Amidze: skacząca piłka (Boing Ball). Warto zwrócić uwagę na stereofoniczny dźwięk i symulacje odbić zgodną z prawami fizyki.

Kilka reklam z lat 80-tych. Prawdziwym kuriozum na skalę światową było to, że firma Commodore potem w ogóle (Sic!) nie reklamowała swoich produktów na taką skalę:

W okresie swej świetności Amigi wyróżniały się na tle innych konstrukcji bardzo dobrymi możliwościami graficznymi i muzycznymi – o czym powiem za chwilę – osiągniętymi dzięki unikalnemu zestawowi dedykowanych układów scalonych przetwarzających dźwięk, grafikę i zarządzających pamięcią.

Gorąco polecam następujący materiał filmowy, w którym pokazano możliwości Amigi, oraz ówczesne oprogramowanie (kilka gier, oprogramowanie biurowe, „Deluxe Paint III” i program do czołówek wideo):

http://www.archive.org/details/amiga_3

Lata 1985-1991

Amiga 1000

Pierwszy model z całej rodziny, wyposażony w mikroprocesor Motorola 68000 taktowany zegarem 7 Mhz, i 256kB pamięci RAM. Nośnikiem danych była stacja dyskietek o pojemności 880kB. System operacyjny był ładowany z specjalnej dyskietki startowej, który to w późniejszych modelach został w całości zapisany w kościach ROM, aby uniknąć problemów w przypadku jej zniszczenia lub zgubienia.

Amiga 2000 i Amiga 500

Nowy model Amigi z 1987 roku, oznaczony numerem 2000 posiadał, obok standardowych 512 kB RAM, liczne sloty rozszerzeń, umożliwiające podłączanie min. kart graficznych, kontrolerów twardych dysków, rozszerzeń pamięci itp.

Amiga 500. Fot. © Bill Bertram 2006, na licencji CreativeCommons

Amiga 500 była jego zubożonym wariantem, bez slotów, z kompaktową obudową zawierającą w sobie komputer i klawiaturę, tak jak „kultowy” ośmiobitowiec Commodore 64. Amiga 500 była bodaj najpopularniejszym modelem ze wszystkich Amig i wielkim hitem, który przełożył się na promocje tej platformy. „Pięćsetka” potem doczekała się ulepszonego wariantu, Amigi 500+, wyposażonej w 1MB RAMu i nowszy system operacyjny w wersji 2.04.

Amiga 3000

Pierwszy 32-bitowy model Amigi, wyposażony w procesor Motorola 68030 i standardowo 2MB pamięci. Tak jak Amiga 2000 (która w międzyczasie doczekała się unowocześnionego kuzyna, model 2500) posiadał sloty rozszerzeń, a także kontroler twardych dysków SCSI i gniazdo dla standardowego monitora do komputera IBM PC (standardowo Amiga miała sygnał wizyjny kompatybilny z telewizyjnym, więc do monitora komputerowego nie dało się jej bezpośrednio podłączyć, za wyjątkiem późniejszych modeli).

Ten model uchodził za najbardziej udany i jednocześnie najdroższy. Commodore wypuściło też wariant „trzytysiączki” pracujący pod systemem UNIX, przeznaczony do pracy jako stacja robocza, względnie serwer w sieciach Novell.

Prezentacja możliwości Amigi 3000 w studio programu telewizyjnego „Computer Chronicles” amerykańskiej telewizji PBS:

http://www.archive.org/details/amiga3000

Unikalną cechą tej rodziny komputerów był system operacyjny, w 100% „okienkowy”, chwalony za przyjazność dla użytkownika, posiadający wiele bardzo cennych rozwiązań inspirowanych unixem (min. wielozadaniowość). W porównaniu z Windows 3.1 (który był ledwie nakładką na MS-DOSa) czy ówczesnym Mac OSem był to wielki krok do przodu. Możliwość uruchamiania współbieżnego kilku programów na raz jest dzisiaj rzeczą trywialną, ale wtedy było czymś niespotykanym wśród komputerów osobistych, tak, że np. NASA aż do lat dwutysięcznych wykorzystywała rozbudowane Amigi do odbioru danych telemetrycznych.

Amiga w NASA

Amiga miała nawet możliwość uruchomienia jednocześnie kilku programów na różnych ekranach, w różnych rozdzielczościach i paletach barw (ale nie na dwóch osobnych monitorach, chyba że mieliśmy dodatkową kartę graficzną). Jądrem systemu był mikrokernel, którym były dwie rezydentne biblioteki exec.library i dos.library. Te biblioteki, podobnie jak sterowniki do standardowego sprzętu oraz biblioteki odpowiedzialne za obsługę grafiki i dźwięku, były zapisane w kościach ROM noszących nazwę „Kickstart”. Reszta systemu, czyli komendy shella, pozostałe sterowniki, programy użytkowe itp. były umieszczane na dyskietkach lub twardych dyskach i nosiły nazwę „Workbench”.

Workbench 1.3

Workbench w wersji 1.3 (Amiga 500/2000).

Grafika była najmocniejszą stroną Amigi, w przeciwieństwie do 8-bitowego dźwięku, który co prawda bił na głowę „piszczałki” montowane w ośmiobitowcach, ale już nie mógł równać się z pecetowskim 16-bitowym Sound Blasterem. Modele z pierwszym chipsetem OCS i nieznacznie unowocześnionym ECS potrafiły wyświetlić grafikę w rozdzielczości 320×240 pikseli (pomijając tzw. overscan) z 32 kolorami. Ilość kolorów można było zwiększyć poprzez specjalne tryby: EHB (64 kolory, powstałe z zduplikowania i przyciemnienia palety 32 kolorów) i HAM (4096 kolorów, za cenę  artefaktów na obrazie tzw. rampy). Maksymalna rozdzielczość wynosiła 640×480 pikseli w 16 kolorach (lub 1024×768 w chipsecie ECS, również w 16 barwach). Sama liczba kolorów i rozdzielczości to nie wszystko, cała praca związana z obsługą palety barw i przetwarzania grafiki była wykonywana przez procesory graficzne Blitter i Copper odciążające procesor główny.

HAM6

Przykładowy obrazek w trybie HAM (4096 kolorów), prawdopodobnie w programie „Brillance” „Photon Paint”.

Standardem (porównywalnym do pozycji Photoshopa na współczesnych maszynach) w tworzeniu grafiki był program Deluxe Paint firmy „Electronic Arts” (obecnie znanej z produkcji gier pod marką „EA Games”), specjalnie stworzony do obsługi chipsetu tego typu komputera i jego trybów graficznych.

Deluxe Paint V

Deluxe Paint V, ostatnia wersja programu, z grafiką w 256 kolorach.

Amiga była komputerem bardzo popularnym w Europie (szczególnie w Niemczech i Polsce), a to z dwóch względów. Po pierwsze w USA panowało przeświadczenie o tym, że komputer powinien być do pracy, a do gier konsola, a Amiga była modelowym przykładem „komputera domowego”, tj. takiego, który może zarówno służyć do zabawy, jak i pracy, więc miała powodzenie w Europie, gdzie panowało zapotrzebowanie na takie maszyny. Sprzyjał też temu fakt kompaktowej obudowy Amigi 500 oraz możliwość wykorzystania telewizora w charakterze monitora. A po drugie Commodore nie potrafiło odpowiednio zareklamować swego sprzętu na amerykańskim rynku…

Lata 1991-1994

W tym czasie wprowadzono nowy chipset AGA, umożliwiający uzyskanie 256 kolorów lub ćwierć miliona (tryb HAM8) w dowolnej rozdzielczości oraz podłączenie monitora Multisync SVGA. Niestety, wydajność chipsetu nie była imponująco większa od OCS/ECSu, a Commodore planowało zresztą wprowadzenie w pełni 24-bitowych kości AAA w prototypowym modelu Amiga 5000, tak więc AGA był tylko pośrednim krokiem.

Workbench 3.0

Workbench 3.0 (Amiga 1200/4000)

Ukazały się dwa modele, Amiga 1200 i Amiga 4000, wykorzystywały ten zestaw chipów, będąc komputerami w pełni 32-bitowymi (odpowiednio: procesory 68EC020 i 68040), z wbudowanymi kontrolerami twardych dysków. System operacyjny Workbench 3.0 posiadał wiele nowatorskich rozwiązań: modularną konstrukcje bibliotek budujących interfejs graficzny (programiści mogli tworzyć własne klasy budujące poszczególne elementy), odpowiedniki współczesnych kodeków (tzw. Datatypes) i odpowiednik Panelu Sterowania (tzw. „preferencje”).

Amiga 1200 była udanym następcą Amigi 500, z kolei Amiga 4000 była modelem przeznaczonym do pracy profesjonalnej, tak jak modele 2000 i 3000.

Amiga 4000

Amiga 4000.

A’propos zastosowań profesjonalnych: w tym czasie Amigi były szeroko wykorzystywane do obróbki filmów wideo, gdyż sygnał wizyjny był w pełni zgodny z normami sygnału wideo, dzięki czemu można by było bardzo prosto (gdyż układ wizyjny dostarczał informacje o przeźroczystości do zewnętrznego urządzenia) nakładać obraz z komputera na obraz wideo, przy pomocy urządzeń zwanych genlockami. W USA popularność Amig w studiach wideo była tym większa, że na tamtejszym rynku obecne były karty wideo VideoToaster, wraz z znakomitym programem do grafiki 3D LightWave (rozwijanym po dzień dzisiejszy przez firmę NewTek).

Ten program, w zestawie z kartą VideoToaster, był wówczas standardem Hollywood i był wykorzystywany do produkcji min. „Star Trek VI”, „RoboCop 2”, „Parku Jurajskiego” Spielberga czy do realizacji serialu „SeaQuest DSV” w 1994 roku. W prasie komputerowej czytałem artykuły, że Amigę kupowało się w tym okresie właśnie dla bardzo dobrego oprogramowania do grafiki 3D, oprócz wspomnianego LightWavea prym wiodły programy takie jak Real 3D, Calligari 3D i Cinema 4D.

Na Amidze 4000 swoją przygodę z grafiką i animacją zaczynał pan Tomasz Bagiński, światowej sławy animator, autor nominowanej do Oscara „Katedry”. Można od razu zapytać, jak to się stało, że Commodore nie wykorzystywało tak znakomitej okazji do promocji swego produktu, jaką było wykorzystanie ich w studiach filmowych i TV (pełna lista)?

Dokładnie to samo pytanie zadawali sobie wtedy dziennikarze prasy komputerowej i użytkownicy Amig, i odpowiedzi nie znaleźli innej, niż niekompetencja kierownictwa firmy…

W 1991 roku Commodore wypuściło na rynek pierwszy komputer z wbudowanym napędem CD-ROM. Mowa o komputerze CDTV, który komputerem był tylko z zasady działania, gdyż wyglądem zewnętrznym przypominał odtwarzacz płyt kompaktowych, i był pomyślany jako sprzęt RTV. Niestety, była to zbyt wczesna próba wprowadzenia komputerów jako center rozrywki elektronicznej, dodatkowo dało znać o sobie tragicznie marne rozeznanie Commodore w realiach tego rynku. Produkt kompletnie nie chwycił, ukazało się bardzo mało płyt CD-ROM z oprogramowaniem na ten komputer, a i tak często były to programy na Amigę 500 przerzucone na kompakt lub składanki obrazków itp.

Amiga CDTV

Amiga CDTV (proszę zwrócić uwagę na pilot, będący jednocześnie klawiaturą i joypadem).

Inną totalną porażką był model Amiga 600, wprowadzony w tym samym roku. W zasadzie był to komputer o możliwościach Amigi 500+, tylko jeszcze bardziej ograniczony w zakresie rozbudowy. Właśnie ten fakt, podobnie jak mała moc obliczeniowa, były przykładami na stagnację marki i kiepski marketing Commodore.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Amiga 600 – zły krok w złym kierunku ze strony Commodore…

Bardziej udaną próbą wprowadzenia Amigi do w świat multimediów była konsola CD32, bazująca na Amidzę 1200, będąca pierwszą konsolą do gier 32-bitową, z prostym akceleratorem graficznym (kość Akiko). Tym razem szczęście dopisało; ukazało się wiele znakomitych gier w pełni wykorzystujących możliwości płyt kompaktowych, min. „Microcosm”. Commodore planowało wypuścić moduł sprzętowego dekodera filmów MPEG, ale pomysł nie chwycił, po części ze względu na małą popularność płyt VideoCD. Niestety, wkrótce rynek konsol do gier został wywrócony do góry nogami przez Sony PlayStation pierwszej generacji i Amiga CD32 nie miała juz racji bytu, tak jak konkurencyjny Atari Jaguar…

Amiga CD32

Lata 90-te były ciężkim okresem dla platform alternatywnych dla „pecetów”. IBM otworzył standard swoich komputerów, dzięki czemu masowo powstawały niezliczone ich modele i komponenty firm trzecich, dzięki czemu doszło do ustandaryzowania się komputerów osobistych na całym świecie na tą modłę.

Dodatkowo Intel nadrobił wszelkie zaległości względem Motoroli wprowadzając procesory serii Pentium, a producenci kart graficznych prześcignęli parametrami swoich wyrobów dedykowane układy Atari (które wtedy zbankrutowało) i Amig. Nawet Apple miało wówczas poważne problemy, od których odbiło się dopiero w 1998 roku, po powrocie Steva Jobs’a i radykalnej zmianie strategii marketingowej.

Po roku 1994

Upadek firmy Commodore w 1994 roku był ostatecznym ciosem i gwoździem do trumny. Mieliśmy jeszcze wznowienie produkcji Amig 1200 i 4000 w latach 1995-1996 przez firmę Escom, ale to już był koniec. Streszczenie tego wszystkiego co się wtedy działo było by tak samo sensowne jak streszczanie latynoamerykańskiej telenoweli. Właściciele firmy Amiga Technologies zmieniali się jeden po drugim, a liczni hobbyści i firmy trzecie łatali usterki w nie rozwijanym przez producenta sprzęcie i oprogramowaniu poprzez coraz bardziej wymyślne karty rozszerzeń, które coraz bardziej redukowały pierwotny sprzęt do roli zasilacza i kontrolera klawiatury, oraz nakładki programowe.

Pewną mutacją Amigi były wyspecjalizowane stacje do obróbki filmów wideo, Draco i Casablanca, w których to przestarzałe układy AGA zastąpiono kartami graficznymi.

Niby powstały nowe konstrukcje nawiązujące do oryginałów, tak jak AmigaOne, wraz z systemem AmigaOS 4.0, ale wystarczy że wspomnimy że producent tej pierwszej już zbankrutował, sprzedając ledwie 1500 płyt głównych…

Oprócz kolekcjonerskich modeli Amig produkcji Commodore i Escomu oprogramowanie na ten komputer można uruchomić na emulatorze WinUAE i jego unixowych wersjach. Ciekawostką może być Minimig, czyli Amiga zbudowana z programowalnych układów scalonych FPGA, w pełni kompatybilna z pierwowzorem.

***

Nie będę ukrywał, że cała ta historia ma pewien wymiar osobisty dla mnie: Amiga 500 była moim pierwszym komputerem w życiu. Do dziś pamiętam swoje pierwsze programy w AmigaBASICu i wpisywane komendy shella, czy noce spędzone nad grą „Civilization”.