Dzieje Chirico Cuvie – kosmicznego żołnierza z galaktyki Astragius zmagającego się z demonami własnej przeszłości, politycznymi intrygami i zachwianym człowieczeństwem – nie zakończyły się wraz z ostatnim odcinkiem serialu „Armored Trooper VOTOMS”. Autor serialu, Ryosuke Takahashi, uzupełniał luki w nim poprzez OVA (obok tych, o których pisałem, nakręcono jeszcze „The Big Battle” dziejące się w przerwie między epilogiem, a głównym wątkiem serialu). W 1994 roku twórca całej serii, studio Sunrise wypuściło pięcioodcinkowy mini-serial OVA „Armored Trooper VOTOMS: Shining Heresy” (tytuł oryg. 装甲騎兵ボトムズ 赫奕たる異端, znany też jako „Armored Trooper Votoms: Heretic Saint” i „Armored Trooper Votoms: The Defrost”). Do tematu powrócono dopiero niedawno, tworząc min. prequel „Pailsen’s Files”, i sequele „Alone Again” i „Phantom Chapter”, pomyślane jako definitywne zwięńczenie epickiego cyklu.
Wracając do „Shining Heresy”: akcja dzieje się po trzydziestu paru latach od zakończenia pierwszego serialu. Galaktyka Astragius niewiele się zmieniła przez ten czas – Balarant i Gilgamesz dalej prowadzą ze sobą wyczerpującą wojnę jak gdyby nigdy nic. Wybudzony po trzech dekadach hibernacji Chirico znowu musi walczyć po to, aby przeżyć, tym razem wplątany w intrygi związane z konklawe wyboru nowego papieża kościoła z neutralnej planety Alegium, którego wyznawcy są po obu stronach galaktycznej wojny.
Czołówka:
http://www.youtube.pl/watch?v=I8U6iu_vHW8
Chirico staje znowu do walki, mając za przeciwników żołnierzy Giglgameszu, gwardię papieską i Nextant – kobietę-cyborg, będącą córką ambitnego oficera, mającego chęć sięgnięcia po papieską tiarę (tu daje znać o sobie pewna fascynacja twórców modnym wówczas cyberpunkiem, bo Nextant kojarzy mi się z Motoko Kusanagi z GITSa).
Niestety, ten mini-serial cierpi z powodu fabularnej zadyszki, wszak pierwszy serial nosił wszelkie znamiona wyczerpania tematu, więc kontynuacja balansuje na granicy niepotrzebnego naciągania. Poza tym „przeżywalność” głównego bohatera i jego umiejętności w poprzednich częściach były w miarę wiarygodne i nie przesadzone, to tutaj, niestety, autorzy przeszarżowali zbyt daleko w kilku miejscach, co powoduje że względny realizm, z którego znana jest cała saga, jest w tym serialu mocno naruszony.
Dodatkowo serial ledwie prześlizguje się po powierzchni bardzo ciekawego tematu, jakim jest związek religii i polityki, ale niestety, „Shining Heresy” równie szybko się zaczyna jak kończy, przez co ten temat jest ledwie zasygnalizowany. Inny potencjalnie ciekawy wątek dotyczący tego, jak kościół Alegium podchodzi do kwestii wojny, gdzie jego wyznawcy są po obu walczących stronach i wzajemnie się zabijają, jest zupełnie nieporuszony i zmarnowany.
Prawdopodobną przyczyną tego stanu rzeczy jest chęć skompresowania całej historii w pięciu odcinkach, co mogło być uzasadnione ograniczonym budżetem. Być może gdyby dać mu dłuższy rozbieg, dajmy na to, cały sezon (czyli 26 odcinków). wtedy można by było rozwinąć fabułę w stopniu bardziej satysfakcjonującym dla widza…
Animacja jest płynna i „miękka”, nie odbiegając od ówczesnych standardów i pojawia się nawet kilka efektów wygenerowanych komputerowo. Tu od tej strony nie ma nic do zarzucenia, i jest to mocny punkt programu.
Ostatecznie dostajemy coś, co jest bardzo nierówne. Z jednej strony miło jest zobaczyć Chirico znowu w akcji, i chwile zadumić się nad tragizmem jego losów (bo „Shining Heresy” obraca w pył budzące nadzieje zakończenie serialu „Armored Trooper VOTOMS” z 1984 roku), ale niestety fabuła, zgrabnie skrojona na potrzeby pięciu odcinków, ma duże pokłady niewykorzystanego potencjału i pozostawia u widza niedosyt.