Blog Doktora No

Blog geeka o komiksach, filmie, anime oraz nauce i technice - A Geek's blog about anime, film, sci and tech

Myśląc o Unii Europejskiej…

FDR_pl

4 thoughts on "Myśląc o Unii Europejskiej…"

  1. gagarin pisze:

    Ten krok naprzód to rozwiązać eurokołchoz?

    1. Doktor No pisze:

      Poczytaj o kontekście cytatu, to będziesz wiedział.

  2. Grzesio Polak pisze:

    Spostrzeżenie Roosvelta jest jak najbardziej trafne, wykorzystywalne jako maksyma przez kogokolwiek w dowolnym momencie, gdy wymagana jest decyzja, aczkolwiek… No właśnie, aczkolwiek „krok naprzód” może oznaczać dla dwóch różnych ludzi krok w przeciwnych kierunkach. Czasami wycofanie się, pomimo bycia ewidentnym „krokiem w tył”, może okazać się bardzo mądrym taktycznym zagraniem i oznaczać potężny „krok w przód” na dłuższą metę.

    Absolutnie nie pragnę snuć pustej retoryki, czepiając się pojedynczych sformułowań, bowiem proverbium Roosvelta jest jak najbardziej trafne – strach ma doprawdy wielkie oczy, a każdy psycholog wie, iż lęk przed nieznanym jest najpoważniejszą przeszkodą w osiągnięciu celu czy w przeprowadzeniu zmiany. Chodzi mi o to, że maksyma powinna być używana ostrożnie, a przede wszystkim nie nadużywana w kampaniach politycznych jako motto, sugerujące na przykład impotencję ludzi o konserwatywnych poglądach. Przecież historia uczy, że wielu gieroji, którzy za bardzo zapędzili się w praktycznych implementacjach ideologii (ponoć fantastycznych, ponoć postępowych, ponoć przynoszących szczęście i dobrobyt), wpędziło miliony w tarapaty. Fraza „krok naprzód” musi być przeto użyta w kontekście.

    1. Doktor No pisze:

      Kontekst jest taki, że jest to fragment przemówienia inaugurującego prezydenturę w czasie której – metodą prób i błędów – wprowadzono rządową kontrole nad gospodarką, ubezpieczenia społeczne i rentowe, inwestycje infrastrukturalne itp. Dzięki temu (i II Wojnie Światowej) Ameryka przeżyła w następnych dekadach nie notowaną nigdy wcześniej w historii prosperitę.

      A do UE top ma się tak, że mamy wspólną walutę i wspólny rynek, ale już nie wspólne podatki, wspólny system bankowy i wspólną politykę pracy a zamiast inwestycji mamy oszczędnosci.

Komentarze są wyłączone.