Blog Doktora No

Blog geeka o komiksach, filmie, anime oraz nauce i technice - A Geek's blog about anime, film, sci and tech

Zabawa z referralami. (7)

Z reguły takie notki piszę co najmniej co pół roku, ale tym razem obrodziło wyjątkowymi smakowitościami:  😆

„WTF:”

 film o chłopcu foce

„Obraza nerda:”

gwiezdne wojny sa zle

„Zwariowane wynalazki:”

dziwne maszyny latające

„Fani nie odpuszczają c.d.:”

dwa odcinki avatar legenda aanga, w którym toph,katara,zuko,sokka i aang będa poszukiwać nomadów powietrza i ursy-matki zuko i azuli.

czy na legendzie korry wzorowano sie na jakiejś dziewczynie

avatar legenda korry a co się stało aangowi

„Classic Novo:”

czy amiga jest kompatybilna wstecz

Dlaczego nie lubię „Gwiezdnych Wojen”?

Ostatnio na moim blogu zrobiło się kosmicznie, więc aby chwilę podtrzymać nastrój zajmę się czymś bardziej zadziornym i prześmiewczym… 😛 Od razu przechodzę do tematu, bez zbędnych ceregieli:  😈

  1. One są wszędzie!

Przyznam się szczerze: „Star Wars” obejrzałem dopiero kilka lat temu, mimo iż mogłem zrobić to już dawniej. I rzecz ciekawa: mimo iż pamiętną trylogię Lucasa oglądałem po raz pierwszy w życiu, to czułem się tak, jakbym już film oglądał wcześniej. Po chwili szybko skonstatowałem dlaczego: po prostu w współczesnej popkulturze jest tak od groma nawiązań do nich, że gdziekolwiek się nie obrócić, czy to mówimy o „South Park”, czy fabularnym „Asteriksie i Obeliksie”, „Głowie rodziny”, serialach i filmach komediowych (gdzie dowcipne nawiązania do popkultury są na porządku dziennym), różnych imitacjach (np. „Pan Kleks w Kosmosie” którym zamęczano moje pokolenie w wieku przedszkolnym), parodiach (np. fajne i zawsze warte obejrzenia „Kosmiczne Jaja”), „Robokurczaku”, reklamach, i wiele wielu innych, to ZAWSZE zobaczymy jakąś porcje oryginalnego materiału. Nawet idąc do supermarketu po zakupy wszędzie atakują mnie tornistry, zeszyty, pudełka śniadaniowe, zabawki itp. z gwiezdnowojennej franczyzny. Osobiście mam tego dosyć, przypomina to znajomego, który na każdym spotkaniu opowiada ciągle te same dowcipy. Na szczęście im więcej czasu upływa, tym bardziej to wszystko się wysyca i blednie…

Albo i nie, skoro news o wojnie Syrii dziennikarze okraszają nawiązaniem do Gwiazdy Śmierci. Ratunku…! 😮

Czytaj dalej

Zabawa z referralami. (6)

Bez zbędnej zwłoki przechodzimy do rzeczy, jak zwykle dzieląc wszystko na kategorie: 😀

„Powrót do korzeni”:

 amiga 2000 dyskietka startowa

 

„No nie, jeszcze nie jestem tak znany na arenie międzynarodowej:”

 doktor no po japońsku

 

„Kącik wynalazcy:”

 jak stworzyć zbroję wspomaganą

 

„To nie ten film, panie kolego:”

 które sceny gwiezdnych wojen były kręcone w kapadocji

 

„Fani nie odpuszczają:”

 poszukiwanie matki zuko

Przesiadka na WordPress

Dzisiaj definitywnie zakończyła się epoka panowania Drupala na moim blogu jako silnika go napędzającego. 😀 Po prostu uznałem, że użytkowanie CMSa, który pochłania ponad 100 megabajtów samej tylko bazy danych do prowadzenia blogu jest kompletnie bezsensowne, tym bardziej że nawet zwykła aktualizacja jest zbyt czasochłonna, i zamiast faktycznie wypełniać blog notkami to wojowałem z technikaliami.  😡 Drupal nie jest zły, chodzi na nim min. oficjalna strona Białego Domu, ale nie nadaje się do blogo prowadzonego przez jedną osobę…

 Na szczęście ta epoka już dobiegła końca, a poza tym dopilnowałem, aby transformacja była maksymalnie bezproblemowa – wszystkie stare linki i RSSy będą chodzić bez problemu. 😀

Wiralny trailer „RoboCopa” Jose Padilhy

Brazylijski reżyser Jose Padilha, twórca „Elitarnych” i „Elitarnych II” oraz dokumentów „Bus 174” i „Secrets of the Tribe”, wziął się ostro do roboty nad remakem „Robocopa” Paula Verhoevena z 1987 roku. Z tego względu już po Sieci krążą wiralne filmy promujące ten powstający obraz:

http://www.youtube.com/watch?v=rzmuvtREnnw

Sądząc z przecieków wygląd głównego bohatera będzie przypominał… kostiumy z „G.I. Joe” skrzyżowane z bombowcem F117

Znalezione na imgur.com.

Ten screenshot recenzji pewnej książki o programowaniu w języku C na Amazon.com krąży sobie po Internecie od pewnego czasu (a jest to rzecz jak najbardziej autentyczna):

(kliknij aby powiększyć)

Tłumaczenie:

Potrzebowałem nauczyć się C, aby zrobić sterownik do urządzenia w pracy. Powiedziałem im, że znam C ponieważ jestem dobry w pisaniu emaili i w Wordzie, i dlatego mnie zatrudnili. Czytanie tej książki jest na początku powolne, ale potem zaczyna mówić o takich różnych szalonych komputerowych rzeczach, o których nigdy nie słyszałem i które nie mają nic wspólnego z emailami i Wordem i sterownikami do urządzeń, takimi jak liczby całkowite, "void" i "main". Skończyło się tym, że zwolnili mnie już po dwóch miesiącach. Ale było i tak w porządku ponieważ w tej pracy płacili mi więcej przez te dwa miesiące niż w innej przez rok plus otrzymałem odprawę, ale dobrze by było mieć dalej tą pracę. 
 

Mój komentarz: co to za kadrowiec w firmie, który nie widzi, że nowy pracownik nie zna się na swoim zawodzie? 

Jan Paweł II, socjalista.

23. (…) Wiadomo wszystkim, jak dobitnie przedstawiali Ojcowie Kościoła obowiązki ludzi bogatych względem będących w potrzebie: Nie z twojego dajesz ubogiemu – mówi święty Ambroży – ale oddajesz mu to, co jest jego. Sam używasz tego, co jest wspólne, dane na użytek wszystkich. Ziemia należy do wszystkich, nie do bogatych(22). Słowa te stwierdzają, że własność prywatna nie daje nikomu takiego prawa, które byłoby najwyższe i nie podlegałoby żadnym ograniczeniom. Nikomu nie wolno dóbr zbywających zatrzymywać jedynie dla prywatnej korzyści, podczas gdy innym brakuje tego, co konieczne do życia. (…).

26. Lecz z tych nowych warunków, nie wiemy jakim sposobem, zakradły się do społeczności ludzkiej poglądy, według których głównym bodźcem postępu ekonomicznego jest zysk, naczelną normą działalności gospodarczej – wolna konkurencja, prywatna zaś własność środków produkcji to prawo absolutne, nie znające ograniczeń i nie wiążące się z żadnymi zobowiązaniami społecznymi. Ta forma nieskrępowanego "liberalizmu" torowała drogę pewnemu rodzajowi tyranii, słusznie potępionemu przez Poprzednika Naszego Piusa XI, gdyż stąd wywodzi swój początek internacjonalizm pieniądza, czyli imperializm międzynarodowy(26). Nie można dość mocno potępić tego rodzaju nadużyć gospodarczych, skoro – co z naciskiem znów przypomnieć chcemy – ekonomia jedynie człowiekowi służyć powinna(27).

28. Niewątpliwie praca ma w sobie coś obosiecznego: obiecując pieniądze, użycie i potęgę, pobudza jednych do egoizmu, a innych do buntu; wyrabia jednak również poczucie obowiązku, sumienność zawodową i miłość bliźniego. A chociaż dzisiaj praca jest bardziej zracjonalizowana i lepiej zorganizowana, mole przecież narazić na niebezpieczeństwo samą godność ludzką, czyniąc człowieka niejako swoim niewolnikiem; albowiem tytko wówczas praca może być nazwana ludzką, gdy rodzi się z rozumu i wolności człowieka. Poprzednik Nasz śp. Jan XXIII dobitnie przypomniał potrzebę przywrócenia robotnikom ich godności oraz rzeczywistego udziału we wspólnym dziele: "przedsiębiorstwa wytwórcze winny osiągnąć doskonałą formę ludzkiej wspólnoty, której tchnienie przenikałoby dogłębnie zarówno stosunki między jednostkami, jak i różnorodne funkcje i stanowiska w przedsiębiorstwie"(30). (…). 

Wszystkie powyższe cytaty pochodzą z encykliki "Populorum Progresso", pełny tekst dostępny na opoka.org.pl.

„Wymarłe miasta” w Chinach.

Wszyscy wiemy, że gospodarka chińska rozwija się w takim tempie, że już zdążyła wyprzedzić Japonię. Jednak rozwój w tym kraju to także, niestety, pompowanie się bańki, której przykładem jest fenomen "wymarłych" miast – świeżo postawionych osiedli, domów handlowych itp. w których to nie ma mieszkańców:

Jak widać, produkcja to jedno, a konsumpcja to drugie. Rozumiał to nawet Henry Ford, który swoim robotnikom dawał takie pensje, aby mogli kupić produkowane samochody Ford model T…

 

Nowsze wpisy → ← Starsze wpisy